Thursday, February 22, 2007

Monday, February 19, 2007

Gra[cz] miesiąca

Fakt, że nie zostałem przyjęty do gamesfanatic zasadniczo zmienił moje życie. Jedyny sposób w jaki mogłem się z tym pogodzić to zmienić swoje nastawienie - z uwielbienia w znienawidzenie.

Ze znienawidzenia w uwielbienie uwielbiam cykl "gra miesiąca", na którym się dziś uwieszę, bo przecież "Jak każdy porządny blog tak i ten musi mieć swój co miesięczny wybór najlepszej gry." (gamesfanatic.blogspot.com). Nie potrafię opisać (a jednak spróbuję) jak bardzo fascynują mnie te rozważania redaktorów, którzy wybierają jedną grę z dziwnym i osobliwym napięciem jakby kierownik bloga przystawiał im lufę do skroni.

Próbowałem znaleźć pierwszy byt, który był przedmiotem wyboru miesiąca w środkach publicznego przekazu. W pewnym momencie byli to tak jakby prezydenci stanów zjednoczonych, co jednak potem sprawdziłem i okazało się, że to nieprawda.

Moim najsilniejszym i osobistym skojarzeniem jest cykliczny wybór komputerowej gry miesiąca obecny w czasopismach o tej tematyce. Okazuje się, że co miesiąc wychodzi akurat tyle gier komputerowych, że jeśli zrecenzujemy każdą to mamy rozsądnego rozmiaru czasopismo. Następnie redaktorzy wybierali jedną z nich i wyróżniali ją jako najlepszą - jest to więc gra wydana w bieżącym miesiącu.

Inaczej jednak, zwycięzca gry miesiąca na blogach planszówkowych to zagadka. Czasem jest to stara gra, w którą redaktorowi się akurat ostatnio dobrze grało. Innym razem jest to arcystara gra, która jest mało znana i to wyróżnienie ma jej pomóc. Zdarza się też, że wygrywa jakaś hiper arcystara gra, której przecież się należy z jakiegoś powodu (niczym nagroda Oscara 2002 w kategorii pierwszoplanowa rola kobieca dla Halle Berry dlatego, bo jest afroamerykanką).

Całą sytuację wyjaśnia Folko - "Mógłbym grą miesiąca nazwać jedną z wielu, w które grałem wcześniej, ale osobiście tym mianem określam grę, z którą spotkałem się po raz pierwszy w danym miesiącu.". Ok, tylko czy jest sens robić z tego cykliczną imprezę ? Ewidentnie jest jakiś problem, jeśli najczęściej w poście "gra miesiąca" natrafiacie na zwroty:
- wyjątkowo trudny wybór
- w tym miesiącu grałem bardzo mało.
- muszę zagrać więcej

Zainspirowany, wpadłem na dwa pomysły:
1. zrobię konkurs na Gracza miesiąca !
2. te teksty mogłyby być generowane przez komputer

Gracz miesiąca
Do finału konkursu na gracza miesiąca przeszło pięciu kandydatów, którzy musieli odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego jesteś graczem miesiąca ?". Oto odpowiedzi:

kandydat nr 1.
dlaczego powinieneś zostać graczem miesiąca ?
nie wiem, pędrak mnie zna !

kandydat nr 2.
dlaczego powinieneś zostać graczem miesiąca ?
hmmm ... trudne pytanie

kandydat nr 3.
dlaczego powinieneś zostać graczem miesiąca ?
bo jestem najlepszy !

kandydat nr 4.
dlaczego powinieneś zostać graczem miesiąca ?
a kto twierdzi, że jestem graczem ?

kandydat nr 5.
dlaczego powinieneś zostać graczem miesiąca ?
matko !

Kandydat nr 5, co prawda już po czasie, podchwytliwie zapytał:
- A czy mam dodatkowe szanse jeśli powiem że moim ulubionym daniem jest kapustka ?
Moja, co prawda już po czasie, odpowiedź:
- ZDECYDOWANIE NIE !!!

Po bardzo burzliwej naradzie, podczas której co chwilę zmieniałem zdanie, ogłaszam, że graczem miesiąca zostaje kandydat nr 1, bo ma najbrzydsze zdjęcie i chciałem mu to jakoś wynagrodzić. Gratulujemy!

Komputerowe generowanie tekstu

Na potrzeby sprawdzenia, czy teksty z tego cyklu mogłyby być generowane przez komputer, napisałem generator tekstów oparty na pomyśle Jona Bentleya opisanego w książce "Perełki Oprogramowania". Szczegóły tego sprytnego i prostego, niczym dobra gra planszowa, algorytmu opiszę w tym tygodniu na blogu http://softdesigner.blogspot.com/.

Wejściem do programu jest kilka źródeł tekstowych (w tym wypadku są to posty "gra miesiąca" z forum gamesfanatic i boardgix) a wyjściem jest tekst składający się z przemieszanych ze sobą fragmentów. Istotne jest to, że każdy ciąg kolejnych trzech słów w wygenerowanym tekście występuje też gdzieś w źródłach. Dzięki temu teksty nie mają charakteru całkowicie losowego.

Program nazwałem "szatkownica", zapraszam do lektury gry miesiąca:

Grę absolutnie wyjątkową, kapitalną, fantastyczną. Wciągnęła Paulinę, wciągnęła mnie, wciągnęła znajomych z którymi spotkałem się z oceną 7,5 która to ocena jak na razie jestem zachwycony. Jedyny problem to że widzę że poza Olą trudno mi będzie znaleźć regularnych przeciwników - jakoś mało kto lubi tytuły naprawdę ciężkie :-( kandydat - rewelacyjna gra imprezowa Wits and Wagers. Niby gra na wiedzę, trzeba podawać bliskie poprawnym odpowiedzi na przeróżne pytania. Tak naprawdę jednak jak dobrze znamy odpowiedzi nie ma dużego znaczenia, bo główne źródło punktów/pieniędzy to poprawne obstawianie która odpowiedź innych grających jest prawdziwa. Ciężko opisem oddać wrażenia z gry, która by mnie maksymalnie odrzuciła... Takoż więc tę kwestię przemilczę na razie,

jedziemy!
razem wybór najlepszego tytuły miesiąca nie był łatwy - na pamiętnym Mazurkonie pożyczyłem grę od Pancha egzemplarz zamówiłem własny - wystarczyło same przeczytanie zasad i pomacanie planszy z armiami :-). Szybka, dobra dla dwóch (nawet Ola ze mną w to chce grać w nią grywać. Pierwsza rozgrywka - 4 graczy, gramy bez kart akcji (żeby uprościć rozgrywkę). Gra wydaje się świetna, bez rozegrania większej liczby partii nie będę ryzykował wyboru jej na Grę Miesiąca. Poniżej ekipa GF przedstawia swoje typy. miesiąca - El Grande i Mississippi Queen. Należy jej się to tej firmie, szczególnie, że gra ma już 14 lat i z punktu widzenia czasu na pewno zwycięży ;) Catan Card Game. Te dwie gry są rewelacyjne i żadnej nie dałbym Malinki.

Takoż więc tę
kwestię przemilczę na razie, ale coś czuję, że na kolejny miesiąc minął - wakacje chylą się ku końcowi, bociany wylatują z kraju, Zajdle już rozdane... Czyli zaczyna się robic ciekawie, sezon ogórkowy w pełni, w świecie planszówek nudy na pudy, jakieś tam drobne releasy, kilka nowinek, nic wielkiego. "Piraci: Córka Gubernatora" niestety na ten miesiąc rozdając dwie nagrody - "Najlepszą Grę Miesiąca" i "Planszową Malinę" (przypominam iż są to tytuły nadawane tylko grom w które miałem okazje bawić się po raz drugi. Uwielbiam takie sytuacje. Jeśli po rozgrywce chcę grać w nią w sumie żadnej z licznych rozgrywek nie udało się nam zakończyć (wszyscy wołali o pomoc siły nadprzyrodzone). Słowem - smutno powiedzieć, ale produkt bardzo kiepski, i mam wielką nadzieję że uda mi się odczytać grymasy twarzy mych znajomych, im także gierka przypadła do gustu.

Co więcej, zupełnie niespodziewanie udało mi się udało, ale dopiero w grudniu. Lećmy dalej. Schotten Totten, Parthenon, Feudo i La Citta. Aż 5 rozgrywek w tę bardzo długą przecież grę, wszystkie na poziomie. Mocna gra. Pełnokrwista, ciężka, mózgożerna, bardzo, bardzo przyjemna. Satysfakcja ze zwycięstwa jest zawsze ogromna. Wprawdzie jeszcze muszę pograć żeby mieć okazję ją poczuć, ale mogę sobie wyobrazić, jakie to ma znaczenie jeśli pozwala zacząć każdy dzień pracy, prawie każdy facet w firmie odwiedził w grudniu zauważyłem, że już do niej siądę i siadałem całkiem często w tym miesiącu miałem ciężki orzech do zgryzienia. Mnóstwo nowych gier, ale co ciekawe, wybór był dla mnie był Blef. Czy jednak dzisiaj się broni na tyle by nadać im tytuł Gry Miesiąca. Gra jest też bardzo dynamiczna i konfliktowa walka o kasę. Rewelacyjna gra, którą już od ponad miesiąca, i to i to... Dobra, ale co zrobiło wrażenie, co może powalczyć o tytuł gry miesiąca. Postanowiłem zrezygnować z nominowania co miesiąc będę się wahał i też ją docenię.

Przejdźmy do meritum - wybór Najlepszej Gry Miesiąca.
Gra jest głupia. Ale to co mnie powala to niezwykłe napięcie i poczucie, że jedzie się po bandzie. Tak naprawdę, do samego końca nie wiadomo kto ostatecznie wygra, że rozgrywka pasjonuje i trzyma w napięciu, że jest świetnie wykonana, kolorowa, ma kupę elementów, które można ustawiać na planszy, podkradanie towarów, spora dawka emocji, krótki stosunkowo czas gry (2h). Niestety wszyscy mamy wrażenie, że gra ma "tylko" 100 zestawów pytań, i już wiele osób się martwi że za szybko się skończą - a przez poprzedni rok nie poznałem ani jednej gry która ma świetlaną przeszłość i mnóstwo zachwytów na koncie, jednak w tym miesiącu grałem niewiele - nauka, wyjazd na paskudną Ukrainę, sesje RPG... wszystko to pochłania masę czasu. Na dodatek non stop jakieś problemy z komputerem (jsettlers) i gra przypomniała się i wykonała największy skok w moim rankingu.

miesiąca finałowej puli gier, które brałem pod uwagę jako najważniejsze dla mnie pod
znakiem gry Railroad Tycoon. Na początku (gdy ją zapowiadano i gdy się ukazała) podchodziłem do niej bardzo chętnie, nigdy nie odmawiałem - ba! - sam ją wciąż proponowałem. To taka klasa Samurai'a, szybka, pomysłowa gra, przy której nigdy się nie popsuje. Tak samo jak przy Twilight Struggle muszę być konsekwentny, pomimo, że gra była hitem gdy grałem pierwszy raz. Bardzo się zdziwiłem, że bazik kupił tę grę. Gdy dotarła do mnie gry w listopadzie wybrałem Flix Mix, Schotten Totten, Parthenon, Feudo i La Citta. Aż 5 rozgrywek w tę grę grali piraci na Latającym Holendrze w Piratach z Karaibów 2. Pierwsza rozgrywka - 6 graczy, gramy z kartami specjalnymi. Tym razem grało się pięknie.

Gra jest głupia. Ale to tylko jeden tytuł naprawdę rzucił mnie na kolana. Mowa o grze Samurai, która [taaaam taaaadam] zostaje moją Grą Sierpnia 2006. a teraz jej atrakcyjność jakby spadła, przejadła się. W tym miesiącu grałem bardzo mało. Naprawdę bardzo mało. Naprawdę bardzo mało. Patrząc na liczbę rozgrywek faworyt może być podanie przykładowych pytań: 'Ile razy w piosence Beatlesów "She loves you" występuje słowo "yeah"?', czy 'Ile procent gospodarstw domowych w Stanach posiada kota?'. Ostatnie pytanie pokazuje drobny problem z grą - duża część pytań jest bardzo amerykańska, gra nie pozwala zapomnieć że to nie uciecze. dalej.

Emira też tylko jedna rozgrywka. Gra bardzo klimatyczna, z zaskakującym, oryginalnym pomysłem, ale nie lubię
rozdzielać nagród za nic. Za nic to może zbyt ostre określenie, chodzi mi o Ticket to Ride). Świeża mechanika, nowe spojrzenie na rozgrywkę to coś bardziej monotonnego niż przemówienie Ministra do Spraw Siana Ogórków w temacie "Statystyki Zbiorów z minionej dekady". Gra jest głupia. Ale to tylko jeden raz. Co prawda przegrani odpadają i muszą czekać na koniec, ale w tym miesiącu - na pamiętnym Mazurkonie pożyczyłem grę od Nataniela i zacząłem w nią odczuwam jedynie frustrację z nieskończonej głupoty tego tytułu.

Jak dla mnie zaskoczeniem okazała się Cytadela. Tak, stara, wysłużona Cytadela, która już zapomniana, w Grudniu odżyła z niesamowitą mocą. Moi znajomkowie od Sesji RPG uznali, że chyba spróbują pograć w coś mało wymagającego, i po okresie królowania 6nimmt i Saboteur-a chwilowo testujemy właśnie Coloretto. Dość przyjemne, dosyć losowe zbieranie kompletów kart w tych zachwytach

liczby fragmentów:
53 boardgix gra miesiąca
76 games fanatic gra miesiąca

tekst jest wybrany z innych pięciu wyników szatkownia
jedyna modyfikacja to rozdzielenie akapitów dla czytelności