Friday, November 7, 2008

jeśli nie grasz to

Naprawdę nie wiem jak ale dostałem zaproszenie na goldenline.pl do grupy kolagen. Okazało się, że to nie żart, grupa jest na serio, zaproszenie chyba też. A więc napisałem, też na serio ... egzystencjonalnie (zainspirowało mnie również motto administratora "Nigdy nie wygrasz, jeśli nie ruszysz do ataku."). Wybrałem wątek "Kolagen Naturalny >> Używasz ?? Podziel się doświadczeniem."

http://www.goldenline.pl/forum/kolagen-naturalny/575982/s/1#11067986

... zamieszczam poniżej treść, na wypadek gdyby oryginalna została usunięta.



Gdy czuję się samotny tworzę dwie porcje polędwiczek pomalowanych sosem miodowo-musztardowym. Wychodzę na balkon, stawiam buteleczkę kolagenu na krześle na przeciwko mnie i rozmawiamy przy kolacji:

Ja - [tęskne spojrzenie na buteleczkę]
Kolagen - [udaje, że nic nie widzi i jest zajęty jedzeniem]
Ja - [otwieram wino, może byśmy w końcu gdzieś wyszli ? trochę się zabawimy, poznamy innych ludzi ?]
Kolagen - [czego ode mnie oczekujesz ? jestem tylko białkiem]
Ja - [nie chcesz się rozerwać ?]
Kolagen - [wolę się rozciągać]

Nie jest łatwo. Świat to wojna. Co krok to uzbrojony żółw ninja. A ja tylko z kolagenem latam. Ale muszę atakować. Kto nie ruszy do ataku nie wygra.

Saturday, August 23, 2008

szatkowanie gamesfanatic, mazurkon

Wróciłem do szatkowania (patrz: http://kapustka.blogspot.com/2007/02/gracz-miesica.html) Dziś alternatywna recenzja mazurkonu na podstawie trzech postów (Pancho i Jacek Nowak) z bloga http://gamesfanatic.blogspot.com Jedyna manipulacja to dołożone przeze mnie ręcznie akapity do wyniku szatkowania.

* szatkowanie (mazurkon.txt):

Pierwszy świetny pomysł to czterominutowa klepsydra w czasie trwania Mazurconu. Nie jest więc tylko moim odkryciem tej imprezy, ale też jednym z odkryć Mazurconu w ogóle. Zdecydowanie gra do kupienia. Winds of Plunder Uśmiech GMT w stronę eurograczy. Wcielamy się w tym w 15 nowych dla siebie pozycji. Przyjrzę się bliżej więc temu co po raz pierwszy trafiło w moje ręce.

Blooming Gardens Bardzo lekka karcianka, w której Francja pobiła Anglię. Oczywiście byli też reprezentanci innych miast, choć już nie są tylko nic nie stracą. Uptown Drugi z dwóch moich odkryć Mazurconu. Sasanka szukając graczy do Uptown krzyczała: „Kto chce zagrać w Duel in the Dark, nad czym bardzo ubolewam (sorry Hamanu, że musiałeś go dźwigać), nie znalazłem też czasu na Blackbeard, Here I Stand, obu Hannibali i Once Upon A Time. Cóż zawsze muszą pozostać jakieś gry na przyszłość.

Pomimo sromotnych porażek w wiele różnych gier, udało się wygrać na kilka dni lub wręcz na wieczór to pewnie liczba wzrosłaby co najmniej o następnie dziesięć osób. Podsumowanie Genialna impreza ten Mazurcon, dla mnie osobiście znacznie fajniejsza. I nie tylko fanów gier wojennych, ale właśnie eurograczy.

Ja_n po partii Manoeuvre kręcił się ciągle po sali konferencyjnej i dopytywał mnie czy chcę znowu zagrać, molestował Paulinę, że jak kupi to muszą zagrać w abstrakcyjną grę logiczną?” i odpowiadała jej cisza. Faktycznie można tak opisać tę grę, ale odbieramy jej mnóstwo uroku oraz grywalności, której dostarcza. Ogólnie rzecz biorąc mamy zasłonki a la Scrabble, w których spokojnie mogły się mieścić całe tabuny planszomaniaków.

W dzień przy dobrej pogodzie po padoku na zewnątrz lub w nią zagrać. Uptown był wielokrotnie grany na Mazurconie i cieszył się w sali konferencyjnej, w zupełności wystarczającej na nasze potrzeby.

Bardzo fajną sprawą była możliwość płacenia w barach/recepcji/restauracji na tzw. pokój (rozwiązanie znane z kurortów poza Polską). Czyli pracownicy ośrodka mieli system, w którym za pomocą dedukcji odgadnąć, który z graczy jest naszym partnerem, a którzy gracze naszymi przeciwnikami. Upraszczając, jeżeli chodzi o samą mechanikę to takie nowatorskie połączenie Mystery of the Abbey (dedukcja) z Last Night on Earth (drużyna vs drużyna).

Dodatkowo Inkognito posiada intrygujący gadżet do losowania ruchów jakie może wykonać gracz w swojej kolejce. Tytuł wydaje się miejscami trochę zbyt losowy, ale chyba wcale takie nie jest. Mechanika sprawnie funkcjonująca i całkiem niezła. Rozgrywka dość szybka. Oprawa wizualna i jakość graficzna elementów jak na GMT bardzo dobra. Miłe zaskoczenie. Gra na pewno w to". Tajemnica Manoeuvre tkwi w wielu grach negocjacyjnych, ale mają bardzo ograniczony czas. Co powoduje, że przestajemy być melancholijni, zaczynamy pić, zażywać narkotyki i zyskujemy nowego przyjaciela. Te wszystkie cechy (picie, narkotyki, wiara, otyłość, kasa, przyjaciele, związki itp.) składają się na zrobieniem wersji komputerowej. Nawet bazik – który trzyma się z mistrzami Jungle Speed. Dużym wzięciem cieszył się wysokimi notami. Zdecydowanie do kupienia.

Winds of Plunder Uśmiech GMT w stronę eurograczy. Wcielamy się w to za bardzo nie da, jeżeli między rozgrywkami nie ma dłuższego upływu czasu. Inkognito Bardzo ciekawa gra, z oryginalnym pomysłem. Ja_n kiedyś dłużej o niej się wypowiadał. Z jednej strony jest to gra jest bardzo, ale to w ogóle nie bolało.

Cały czas była fajna zabawa, mnóstwo humoru i frajdy. Grę już zamówiłem, a przydługą rozgrywkę można łatwiutko skrócić zmniejszając liczbę celów do zrealizowania i realizujemy je poświęcając czas na różne zabawne aktywności. Na przykład karta "Twoja drużyna wygrywa" wymaga posiadania przyjaciela i powoduje, że przestajemy być melancholijni, zaczynamy pić, zażywać narkotyki i zyskujemy nowego przyjaciela.

Monday, March 10, 2008

Wściekilla

proszę wypuśćcie mnie z tego mieszkania
gdzie jestem przetrzymywany wbrew woli


kurde gdzie są moje prawa ?
ehhh, jeśli prośby nie pomogą ...


to będziecie błagać mnie, żebym wyszedł !!!!


... bo polubiłem smak LUDZINY !!!!


Wspaniałe słowo "Ludzina" zobaczyłem ostatnio na rysunku Raczkowskiego

Thursday, March 6, 2008

Gra z literkami

Projektowanie logo jest jak espresso - pobudzi cię, zainteresuje, może rozbawić ... po czym szybko się skończy. To świetne zajęcie na przełamanie otępienia. Najważniejsze będzie zaangażowanie z jakim wchodzi się w temat i kreatywność ale może też przydać się trochę teorii - choćby wciągająca książka projektanta Adriana Frutigera "Człowiek i jego znaki" oraz spojrzenie na zmiany kilku projektów na przestrzeni czasu, choćby bell i starbucks. A samo zlecenie można odszukać wśród znajomych lub na forach graficznych. Naprawdę polecam.

Moje aktualne espresso nazywa się "Winne eskapady" i jest firmą, która organizuje wycieczki w rejony gdzie wytwarza się wino. W kilku pomysłach starałem się pokazać, że jest to wino+wycieczka szykując propozycje z kompasem, biletem lotniczym, latającą parówką (tak Gośka nazwała moją próbę narysowania samolotu), łodzią podwodną, elektrownią atomową, wujkiem z ameryki. Niezależnie pracowałem nad wyglądem samego tekstu, bo jeden z pomysłów zakładał odręczne pismo. A więc:

WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady, WinneEskapady,

I wtedy zaczęło mnie irytować długie, czterosylabowe słowo "eskapady". Od dawna podejrzewałem, że jestem człowiekiem niecierpliwym ale nie podejrzewałem, że aż tak. Potwornie znudzony w okolicach drugiej samogłoski, nie mogę skończyć słowa "Eskapady" ! Pomyślałem, "fajnie było by pozbyć się tych literek ..."

... może wrzucić je do butelki ?! I w ten zwichrowany sposób powstał projekt butelki wypełnionej literami (czerwonymi literami niczym winem). Niestety nie przedstawia ona już wino+wycieczka a tylko wino. Stało się więc istotne, aby tekst był czytelny. Tymczasem pierwsze próby na przypadkowych osobach były, delikatnie mówiąc, szokujące:

- Co tutaj widzisz ? ... zapytałem informatyka
- eeee, eeee, Win Escape Pad ?

Zrozumiałem, że jest spory problem z czytelnością. Prawdopodobnie rozsądnie byłoby zarzucić ten pomysł i wrócić do latających parówek ale jakoś zaczęło mi zależeć. Przywiązałem się gdy pomyślałem, że ta butelka istnieje naprawdę. Że mogę rozlać litery do kieliszka (lub na blog). Dlatego przygotowałem kilka następnych wersji. Bardzo proszę o uwagi. Które z nich jest najbardziej czytelne ? Co można zmienić ?


#1


#2


#3


#4


#5


#6

Wednesday, March 5, 2008

Japoński Smok w Smoczym Gnieździe z ryżem w cieście i sosem słodko kwaśnym zasmażanym na szybko ukutej patelni zwanej "Johnny".

Smocze Gniazdo to cotygodniowe spotkania miłośników RPG, fantastyki, scrabble, gier planszowych i florystyki (kolejność względem liczebności, przy czym miłośnik florystyki jest tylko jeden - JA). Charyzmatycznym przywódcą tego oddziału jeźdźców bez głowy jest Andrzej Rylski 'Andre', który udaje, że mnie nie lubi. Spotkania są w bibliotece na koszykowej, we wtorki, od godziny 17:30, w sali konferencyjnej aktualnie umieszczonej obok wystawy ex-librisów, gdzie można podziwiać pieczątki jakby z ziemniaka.

Nie wiem, skąd uderzyła mnie miłość do kwiatków na poprzednim spotkaniu. To kwestia powołania. Zostałem powołany aby cały wieczór chodzić z kwiatkiem doniczkowym, rozmawiać z nim i pomagać mu cieszyć się liśćmi (potrząsając nim) ... w pewnym jednak momencie kwiatek stracił wolę życia i zademonstrował to odrzuceniem zielonej gałązki. Wtedy też Andre, który udaje, że mnie nie lubi, zapytał dlaczego wszędzie chodzę z tym cholernym kwiatkiem. I mimo, że Andre udaje, że mnie nie lubi i bardzo często opowiada o krasnoludach, orkach, zaklęciach, przedmiotach dziwacznych, dużym złym chtultu, mimo wszystkich tych dziwactw nie był w stanie pojąć siły powołania florystycznego. Fantastyka ma jednak bardzo duże ograniczenia !

tym razem postanowiłem kupić i zabrać ze sobą
drzewko szczęścia, które kosztuje 20zł i nie działa

Samurai
Samurai już wcześniej zwrócił moją uwagę z powodu pięknie wykonanych (z tajemniczej substancji) żetonów wiary, walki i jedzenia. Rozrzucamy je losowo po planszy po czym stopniowo otaczamy płytkami graczy. Całkowicie otoczony żeton, jest przekazywany graczowi, który ma w otaczających płytkach najwięcej stosownych punktów.

gdyby w tej chwili trzy środkowe żetony były otoczone to:
niebieski gracz dostanie żeton buddy (ma 4 punkty)
żółty dostanie kwadratowy żeton jedzenia (ma 7 punktów)
... 4 + 3 za samuraja, który jest uniwersalny

fot źr. boardgamegeek, Jeffrey Au


Otrzymane żetony gracze chowają za zasłoną. Wygrywa ten, kto jest liderem w największej liczbie rodzajów żetonów. Tych rodzajów jest jednak tylko 3 więc przy czterech osobach remis "każdy po jednym" jest sytuacją częstą. Rozstrzyga się go walką na samurajskie miecze dołączane w wersji deluxe lub pojedynkiem na słowne znieważanie przeciwnika, rozstrzyganym przez bezstronnego jurora Andre, który udaje, że mnie nie lubi. Ewentualnie rozstrzyga się go porównując pozostałą ilość żetonów graczy ... tzn. w rodzajach, w których nie prowadzą.

To dobra, prosta i szybka gra Knizii. W rozgrywce czteroosobowej sytuacja na planszy bardzo się zmienia pomiędzy twoimi kolejnymi zagraniami, co jest źródłem interesującego dylematu "czy zaryzykować zagranie dobrej płytki w takie niepewne miejsce ?". Drugim istotnym elementem rozgrywki, jest reguła - "rozpoczynający ma najgorzej". Najlepiej dokładać do już częściowo otoczonego żetonu. Niestety nie zawsze mamy taką możliwość. Otwarte pytanie, czy takie dogodne sytuacje da się prowokować swoimi ruchami ? Na przykład rąk ? Lub zgaszeniem światła ?

mój prześladowca, gracz-gadzina, samurai bez honoru,
wyprzedzał wszystkie moje ruchy -
mimo, że miałem drzewko szczęścia
oraz inkarnację chtultu w poprzednim pokoleniu

Pozostając w Japońskim klimacie zagraliśmy w prototyp, który być może doczeka się wydania, a być może jednak nie ...

Masamune


Tematem, świetnie oddanym przez ilustracje i liczne rekwizyty, jest rywalizacja kilku pracowni o tytuł cesarskiego płatnerza. Zwycięży ten, kto jak najwięcej zbuduje mieczy i sprzeda je odpowiednim nabywcom. Z nabywcami jest związany najciekawszy mechanizm gry - dzielą się oni na trzy rodzaje zaawansowania i w momencie dobierania nowego (w miejsce zrealizowanego) można dobrać ten sam rodzaj zaawansowania lub o poziom wyżej. W ten sposób nabywcy stają się coraz bardziej wymagający i nie ma od tego odwrotu ...

początek gry, na środku czeka na swoje miecze czterech nabywców.
Czyżby potrzebowali rozstrzygnąć remis w "samurai" ?

W kolejnych rundach przemieszczamy pracowników na obszary planszy i aktywujemy je aby:
- kuć miecz
- sprzedać miecz
- zatrudnić nowego pracownika
- wymieniać się towarami między graczami
- zmienić kartę nabywcy
- zaklepać nabywcę
- wpisać się na listę oczekujących na surowiec
- przyśpieszyć pojawienie się surowców na rynku
- ...

Opcji jest wiele ale, zaskakująco, nie przekłada się to na wiele ciekawych decyzji jakie rozgrywka mogłaby stawiać przed graczami. Generalnie jest dość oczywiste, które pola należy koniecznie aktywować, bo są ważne. Co ciekawe, w każdej rundzie starczy nam na to zasobów ... po czym pozostaje jeszcze wybrać kilka akcji bez większego znaczenia, tylko po to aby nie marnować ruchu. Wygląda na to, że jest zbyt wiele akcji, zasobów i pieniędzy.

To jest oczywiście kwestia zrównoważenia gry. Niestety w Masamune jest też większy problem. Jest już kilka gier z małą interakcją, których rozgrywka skupiona jest na optymalizacji. Nawet jeśli uda się zrównoważyć ten prototyp to i tak obawiam się, że gra nie będzie miała do zaoferowania nic ponad gatunek w który się wpisuje.

Monday, March 3, 2008

Wielki POST

Ja 13:26:10
trafiłeś ostatnio na jakiś nowy rodzaj wariatów ?
Ja 13:26:21
bo mi się moi obecni trochę przejadli ...
Ja 13:26:27
planszówkowi
Ja 13:26:31
muzycy też
Ja 13:26:54
pracownicy korporacyjni byli bardzo zabawni ale do czasu, gdy się skończył okres próbny
Andrzej Triada 13:28:28
wiesz co? Ostatnio jest posucha... Byłem u kolegi z PJ ostatnio na posiadówce. Gdyby nie ich kot i batoniki to bym zszedł. Siedzieliśmy godzinę z czego pół w kompie
Andrzej Triada 13:28:48
więc można powiedzieć, że w pewnym sensie znam świeżego wariata
Andrzej Triada 13:28:56
ale takiego w drugą stronę
Ja 13:29:04
mówisz o kocie ?
Andrzej Triada 13:29:10
hehe
Ja 13:29:24
kurde, masz do niego jakiś kontakt ? może go wyciągniemy na miasto ...
Andrzej Triada 13:29:40
a jego dziewczyna jest księgową. Od początku widać było, że nie wie po chuj ktoś im się po domu pałęta i psuje saldo
Andrzej Triada 13:29:46
hehe
Ja 13:30:07
zajebiście
Ja 13:30:13
kurde, szkoda że mnie nie było
Andrzej Triada 13:30:20
i mają wszystko z ikei!!!!
Andrzej Triada 13:30:24
ale dokładnie wszystko
Ja 13:30:35
nawet pracę ?
Andrzej Triada 13:30:36
i opowiadali co jest z ikei i wyszło, że wszystko
Ja 13:30:51
nie no ... to porażka
Andrzej Triada 13:30:52
aaaa i najlepsze! Chcieli pokazać jacy są hard coreowi
Andrzej Triada 13:31:34
i w pewnym momencie ożywili się! I zaczęli opowiadać jak usnęli po dwóch piwach na kanapie przed telewizorem. Cytuję: "jak ostatnie żule!"
Andrzej Triada 13:31:57
i w tym momencie wstaliśmy z Klarą jednocześnie
Ja 13:32:47
jak ostatnie żule ... z ikei
Andrzej Triada 13:32:51
aaaa w łaziencie mają poukładane kosmetyki równiutko w linii od największego do najmniejszego!
Andrzej Triada 13:33:14
To była megaimpreza
Ja 13:33:21
tylko wy dwoje ?
Andrzej Triada 13:33:28
tak!
Ja 13:33:32
o kurde ale tortury
Andrzej Triada 13:34:04
kumasz jaki koszmar? Wchodzisz i już chcesz spadać. A wypada godzinkę wytrzymać
Ja 13:34:18
już chyba wolę spotkanie z babcią Gosi, na które jechałem szczęśliwy jak mały konik polny, który właśnie się urodził i zaczyna brykać na łące a tutaj ktoś go przydeptał kapciem
Andrzej Triada 13:34:42
a co takiego babcia Gosi Ci zgotowała?
Andrzej Triada 13:34:46
czarną polewkę?
Ja 13:34:52
wprost przeciwnie
Ja 13:35:06
uwielbia mnie
Ja 13:35:16
i przy całej rodzinie mówi, że przepisze mi swój dom
Andrzej Triada 13:35:17
no proszę!
Andrzej Triada 13:35:23
bauaa ha ha haa

Andrzej Triada 13:35:33
to się ustawiłeś!
Ja 13:35:43
buachachachacha
Ja 13:35:54
kurde, wyobraź to sobie
Ja 13:36:05
siedzimy gęsto przy małym zastawionym stole
Ja 13:36:31
wcinamy zupę grzybową ... wspominam coś że "uwielbiam zupę grzybową ... i że ten gobelin na ścianie jest bardzo fajny"
Ja 13:36:32
a tutaj
Ja 13:36:55
"gobelin ci się podoba, to bardzo fajnie ! będziesz mógł go podziwiać jak będziesz tutaj mieszkał"
Ja 13:37:13
i slyszę jak podgrzybki stają wszystkim w gardle
Andrzej Triada 13:37:26
haaaaaaaaaaaaaa ha ha ha ha haaa
Andrzej Triada 13:37:40
fatality!
Ja 13:37:45
hahahahaha
Andrzej Triada 13:38:30
babcia ma gest
Ja 13:39:29
wracając do twoich znajomych, przypomniał mi się jeden znajomy
Ja 13:39:43
który zna na pamięć katalog ikea
Ja 13:40:08
i jak ktoś go zaprasza w gości to chodzi po domu i mówi "o, ta lampka z ikea" ... "o to krzesło z ikea"
Ja 13:40:25
tylko on bardzo fajny jest ...
Andrzej Triada 13:40:26
przejebane... :]
Andrzej Triada 13:40:40
ale z drugiej strony ja nie mówię, że ikea jest zła
Andrzej Triada 13:41:30
bo sam zamierzam tam większość rzeczy kupić :) Tylko jak ktoś ma wyczyszczoną chatę maxymallnie i ani kurzyku a do tego te jebane czyste mebelki to się smutno robi
Ja 13:42:16
wystarczy, że będziesz miał kota
Ja 13:42:19
ty ... zaraz
Ja 13:42:23
oni mieli kota ?
Andrzej Triada 13:42:28
no...
Ja 13:42:46
przecież kosmetyki ustawione w rzędzie od najmniejszego do największego i kot nie idą w parze
Ja 13:43:10
szpachelka jak widzi, że coś jest poukładane to jej się na mózg (mały) rzuca
Andrzej Triada 13:43:16
ale on akurat piękny jest! Niebieski rosyjski z rodowodem
Andrzej Triada 13:43:24
no właśnie! A historia z kotem taka, ze dostali go bo ktoś nie chciał go dłużej. Taki prezent za grubą kasę bo rodowodowy
Ja 13:44:03
"jak ostatni żule ! ... z kotem"
Andrzej Triada 13:44:04
i wzięli bo tamci zrobili masowy atak. Przywieźli wszystko naraz. Kuwetę, klatkę, piasek, żarcie
Andrzej Triada 13:44:06
bez zapowiedzi
Ja 13:44:26
rany, to dopiero wariaci
Ja 13:44:34
kotek się znudził
Andrzej Triada 13:44:36
i księgowa się teraz boi tego kota. Kumasz?
Andrzej Triada 13:44:42
ona się go boi!!!!!!!!!
Andrzej Triada 13:44:54
bije i ucieka...
Ja 13:45:01
kot, czy księgowa ?
Andrzej Triada 13:45:02
po prostu opadła nam szczena
Andrzej Triada 13:45:15
księgowa daje kotu klapsa i ucieka od niego
Ja 13:45:21
ja pierdzielę !!!!!!
Andrzej Triada 13:45:22
jak małe dziecko
Andrzej Triada 13:45:26
no kosmos!
Ja 13:45:27
no nie
Ja 13:45:43
małe dzieci dają klapsa a potem dają jeszcze pięćdziesiąt klapsów
Ja 13:46:17
ty wiesz ... może ja ich znam ?
Ja 13:47:22
przypomina mi to takich znajomych, co jak robią imprezę to wystawiają listę prezentów, którą chcą dostać
Ja 13:47:32
zaraz dam ci linka do strony internetowej
Ja 13:47:36
"imprezownik"
Andrzej Triada 13:47:50
buaaaa ha ha ha ha
Andrzej Triada 13:48:02
a ja ostatnio miałem zaproszenie na płatną domówkę
Andrzej Triada 13:48:08
kumasz? po dychu od łebka!
Andrzej Triada 13:48:22
bo laska zrobiła kanapeczki
Andrzej Triada 13:48:34
nawet bym na to nie wpadł!!!!!!!!
Ja 13:49:07
chyba bardziej przerażają mnie moi znajomi ... oni przecież zrobili stronę internetową poświęconą na taki cel !
Andrzej Triada 13:49:07
jak już to prosiłem zawsze, żeby każdy przyniósł jakieś żarło. Ale kosić opłaty za wjazd?
Andrzej Triada 13:49:17
no w sumie racja
Ja 13:49:27
http://www.imprezownik.yoyo.pl/
Andrzej Triada 13:49:31
to już kompletny odjazd
Ja 13:50:12
polecam dział "detale" i "prezenty"


Andrzej Triada 13:50:53
aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Andrzej Triada 13:50:57
ratunku!!!!!!!!!!!1
Andrzej Triada 13:51:01
kurwa co to jest????????????
Ja 13:51:18
buachacahachac hachachca !
Andrzej Triada 13:51:41
to jakieś zjeby genetyczne!
Ja 13:51:42
no ... (dział kontakt) "Jeśli ktoś nie wie a trafił na tą stronę - to sorry..."
Andrzej Triada 13:51:51
buaaaa ha ha ha
Andrzej Triada 13:51:55
jakie kozaki jeszcze
Ja 13:52:06
hahahaha, dostają prezenty i kozakują
Andrzej Triada 13:52:18
byłeś u nich?
Andrzej Triada 13:52:18
:)
Ja 13:52:28
nie, akurat nie mogłem
Andrzej Triada 13:52:40
akurat się nie dziwię
Ja 13:52:55
ale może będzie jakaś czwarta część tego cyklu
Andrzej Triada 13:53:24
a może zrobimy wbitkę razem co?
Ja 13:53:27
zrzucimy się na pałkę do ciasta i wchodzimy
Andrzej Triada 13:53:30
ale taką destrukcyjną
Andrzej Triada 13:53:36
buaaaa ha ha ha ha
Andrzej Triada 13:53:56
w takim wielkim pudełku! zajebiście opakowane!
Andrzej Triada 13:54:04
żeby im pociekła ślinka podczas odpakowywania
Ja 13:54:09
zabierzemy ze sobą przerobiony katalog ikei
Ja 13:54:24
w którym wszystkie zdjęcia będą pokazywały zdemolowane meble
Ja 13:54:35
i zaczniemy im rozwalać meble w taki sposób
Ja 13:54:44
za pomocą tej pałki do ciasta co im kupimy
Andrzej Triada 13:55:04
a na koniec wypróżnimy im się na dywan
Andrzej Triada 13:55:13
zawsze chciałem to zrobić!
Ja 13:55:28
możemy to zrobić, jeśli w naszym katalogu ikea będzie taki dywan
Andrzej Triada 13:55:31
i zmacamy babkę gospodarza
Andrzej Triada 13:55:37
bo to ma wydźwięk symboliczny
Ja 13:55:46
macanie czy dywan ?
Andrzej Triada 13:55:53
jedno i drugie!
Ja 13:56:06
dywan ok, ale macanie ... hmmm
Ja 13:56:15
w sensie, że ona sama jest jakby z ikea ?
Andrzej Triada 13:56:21
myślisz, że nie?
Andrzej Triada 13:56:27
aaaa to przepraszam!
Andrzej Triada 13:56:29
nie tykam :)
Ja 13:59:03
może wystarczy flamastrem przerobić taki katalog
Ja 13:59:16
dorysować zniszczenia
Andrzej Triada 13:59:29
że niby taki proroczy?
Ja 13:59:30
albo wiem ... możemy dorysowywać zniszczenia po tym jak je zrobimy
Andrzej Triada 13:59:37
czy, że jest to w modzie?
Ja 13:59:45
że jest w modzie i że jest z ikea

Wednesday, February 27, 2008

Wspomnienie

Jestem w nie swojej dzielnicy, w nie swoim mieszkaniu i patrzę przez okno. Ciasno przytulone kamienice, stłamszone w nierównym rzędzie jak gromada pijaczków podtrzymujących się nawzajem. Warszawska Praga. Za nią zbliżająca się burza w słoneczny dzień, w czasie deszczu porywista - szczególnie przy otwartym oknie.

Na małym, nie swoim, kuchennym stoliku położyłem tartę z malinami. Gdy za pięć lat spróbuję ją powtórzyć, galaretka będzie półpłynna a czekolada nie przyklei się do spodu. Będę chciał jak najszybciej zapomnieć o tej porażce, która zakończy moje długie pasmo sukcesów kulinarnych. Ta jednak jest idealna, kupiona za pieniądze z pierwszego projektu informatycznego, który właśnie dziś oddałem. Doprowadzi mnie on do drugiego projektu informatycznego, który doprowadzi mnie do bardzo ciekawej pracy z trudnym szefem, która doprowadzi mnie do nieciekawej pracy z fajnym szefem, która zakończy moje długie pasmo sukcesów zawodowych porównywalne z pasmem sukcesów kulinarnych ale trochę dłuższe.

Otwieram okno aby było bardziej porywiście. Gromada podtrzymujących się pijaczków skąpana w deszczu. Jeden dostaje strzał piorunem ale stoi dalej ... takie są tutaj charaktery ludzkie, w nie swojej dzielnicy.

Friday, February 22, 2008

Misja zbawienia świata za pomocą dobrych gier

Gramy w tę grę przez ostatnie pięć miesięcy i każdy, z kim graliśmy, dzwonił do mnie następnego dnia, aby podzielić się przeżyciami z gry i tym - jak zmieniła jego spojrzenie na pieniądze.
... komentarz na rodzinnefinanse.pl

ABSOLUTE, UTTER GARBAGE.
Preposterously overpriced; capitalism at its very best.
A game for the RICH and truly STUPID. Seems to be plenty of 'em around.
... komentarz na http://boardgamegeek.com

To tak jakby Amway zrobił grę
... usłyszane podczas rozmowy w sklepie

Im częściej grasz w tą grę, tym stajesz się bogatszy"
... motto na pudełku


Zajmuje pozycję 4124 niżej niż Wysokie Napięcie ale kosztuje trzy-cztery razy więcej. Jest przetłumaczona na język polski i ma kilka fanklubów w całym kraju. Przykre, że jej liczni gracze to zamknięta społeczność, która nie słyszała o współczesnych grach. Zamknięty jest też krąg sprzedaży bezpośredniej - nie kupisz jej w sklepie rebel.pl ale jest w "Magicznym Sklepie Ezoterycznym" oraz, przede wszystkim, w licznych licytacjach allegro. Jest być może najbardziej kontrowersyjną grą planszową a z pewnością jedną z najdroższych. W tym tygodniu postanowiłem zaryzykować życie i zagrać w Cashflow 101 z maniakami tej gry.

okładka od razu sugeruje, że mamy do czynienia
z czymś kontrowersyjnym - w narożniku napis:
"Im częściej grasz w tą grę, tym stajesz się bogatszy"
źródło: victoryrw, boardgamegeek.com

Spodziewałem się, że jej miłośnicy zgromadzeni na cyklicznych czwartkowych spotkaniach, to grupa fanatyków. Sekta Cashflow setka+1, której uczestnicy dramatycznie pragną wygrać i przekraczają tą granicę, za którą liczy się tylko zwycięstwo a rozgrywka jest poważną i smutną lekcją pokory. Dodatkowo bałem się, że jeśli nieodpowiednio o niej napiszę to odpowiednie osoby mnie odnajdą i rozkażą sprzedać 40 egzemplarzy w tydzień pod groźbą odebrania mi nędznego życia. Niestety stało się inaczej. Gracze byli bardzo interesującymi i miłymi osobami, które w miły sposób wytłumaczyły mi, że muszę sprzedać 40 egzemplarzy w tydzień bo odbiorą mi nędzne życie. A tak naprawdę było zupełnie zwyczajnie.

"a teraz musisz sprzedać 40 egzemplarzy gry
albo odbierzemy ci twoje UBOGIE, nędzne życie."
Moje wyobrażenie o graczach PRZED spotkaniem.

Gra jakby broni się przed wystawianiem jej oceny, bo jest ona dydaktyczną ilustracją do serii książek "bogaty ojciec" Roberta Kiyosaki. Mogę napisać o niej naprawdę nieskończenie złą opinię a i tak nie zniechęcę grypy czytelników tych książek. I dobrze ! To przecież świetny pomysł aby wzmocnić przekaz jakiegokolwiek szkolenia za pomocą planszówki. Tym bardziej byłem zaskoczony gdy się okazało, że "bogaty ojciec" jest chyba jedynym przykładem takiej sytuacji. Nie liczę szkoleń, które używają jakieś zabawy bez rekwizytów.

W Cashflow 101 wygrywa ten, kto najskuteczniej inwestuje. Chociaż mechanika została zaprojektowana w 1996 jest ona jakby z czasów "the game of life" 1860 - rzucasz kostką i idziesz pionkiem do przodu ... z tą modyfikacją, że zamiast pól zdarzeń są karty zdarzeń i rozbudowana księgowość w miejscu prostej kwoty zarobków.

Prowadzenie ołówkiem księgowości w tabelkach "przychód", "koszty", "udziały", "nieruchomości" ... jest dość rozrywkowe (niczym jungle speed) gdy trzeba coś zmienić. Pojawiło się dziecko ? A więc:
- wymaż gumką starą wartość koszty dzieci,
- wprowadź nową wartość = ilość dzieci x koszt jednego dziecka,
- wymaż gumką starą wartość "koszty",
- wprowadź nowe, większe koszty całkowite,
- wymaż gumką starą wartość przepływ,
- wprowadź nowy, mniejszy przepływ,
- odpowiedz sobie na pytanie: czy masz ochotę grać dalej ?

Twój arkusz księgowy
W prawym górnym rogu wpisuje się
gracza, który nas sprawdza
... wyobrażacie sobie to w innych grach ?

Decyzje, przed jakimi stawia nas gra są naprawdę bardzo trudne. Jedna z kart wydarzeń:

"Giełda, możesz (tylko ty) kupić akcje spółki X za 1$.
Wszyscy gracze mogą sprzedawać w tej chwili za tą cenę.
Kurs spółki X jest w zakresie 1$-40$"

Trudna sprawa, czy kupować za 1$ akcje spółki, której kurs będzie pomiędzy 1$-40$. Jest to rzeczywiście dobra lekcja inteligencji finansowej. Co gorsze, te ceny zupełnie nie zależą od zachowań graczy. Nie ma tutaj rynku kierowanego popytem i podażą jak choćby w Wysokim Napięciu, czy Brass (gdzie kupując podnosimy cenę tego co kupujemy) ... są po prostu dociągane losowo karteczki z liczbami.

Nie wspomniałem, że gra dzieli się na dwa etapy. Do tej pory mówiłem tylko o pierwszym, tzw."wyścig szczurów". Po osiągnięciu pewnego warunku księgowego gracz przenosi się na tzw. szybki tor" na którym już nawet nie ma tych pseudo-decyzji. Zapytałem kilka osób:

- Wydaje mi się, że ten szybki tor strasznie nudny jest. To prawda ?
usłyszałem 100% "tak" w przedziale 1$-40$ łapówki za odpowiedź.

W gruncie rzeczy nie tylko "szybki tor" jest nudny ale cała gra. Najciekawsze są chyba sytuacje, gdzie gracz odsprzedaje okazję i pojawia się mały element licytacyjny, poza tymi momentami jest tylko czekanie na swoją kolejkę, rzut kostką i koncentracja aby nie przegapić opcji sprzedaży. Nudną rozgrywkę ilustruje fakt, że przez cztery godziny nie skończyliśmy żadnej partii a dwa z trzech stolików zrezygnowały przed czasem. Zdecydowanie ciekawsza była rozmowa o rozgrywce niż sama rozgrywka.

Są o wiele lepsze gry za połowę ceny Cashflow, które trwają połowę krócej niż Cashflow i są dwa razy bardziej emocjonujące. Najbliższa wydaje mi się gra "Wysokie Napięcie", rozważył bym też gry z elementem udziałów jak Acquire lub Imperial. ... niestety zakup gry do rozwijania inteligencji finansowej wydaje mi się brakiem "inteligencji planszówkowej".

Jednak bawiłem się dobrze, bo tak jak powiedziała organizatorka spotkań: "Ludzie to 80% wrażeń z rozgrywki". Spotkałem kilka fascynujących osób. Było bardzo zabawnie gdy pojawiła się okazja zakupu krugerrandów (podejrzewaliśmy, że jest to taki rodzaj parówek). Oszalałem ze szczęścia gdy na zakończenie fatalnego obiegu stanąłem na polu utraty pracy (wykrakałem rzut kostką "2") ... a potem straciłem ją jeszcze raz i jeszcze raz. I było ciekawie, gdy kilka osób powiedziało, że rzut kostką nie jest losowy - zależy od naszego nastawienia ! ... po pewnym czasie trochę się zgadzam: losowy nie jest rzut tylko jego wynik :)

W najbliższym czasie spróbuję wprowadzić do tego grona kilka gier ze świata nowoczesnych planszówek ... bardziej z ciekawości niż z poczucia jakieś wymyślonej "misji zbawienia świata za pomocą dobrych gier"