Wednesday, February 27, 2008

Wspomnienie

Jestem w nie swojej dzielnicy, w nie swoim mieszkaniu i patrzę przez okno. Ciasno przytulone kamienice, stłamszone w nierównym rzędzie jak gromada pijaczków podtrzymujących się nawzajem. Warszawska Praga. Za nią zbliżająca się burza w słoneczny dzień, w czasie deszczu porywista - szczególnie przy otwartym oknie.

Na małym, nie swoim, kuchennym stoliku położyłem tartę z malinami. Gdy za pięć lat spróbuję ją powtórzyć, galaretka będzie półpłynna a czekolada nie przyklei się do spodu. Będę chciał jak najszybciej zapomnieć o tej porażce, która zakończy moje długie pasmo sukcesów kulinarnych. Ta jednak jest idealna, kupiona za pieniądze z pierwszego projektu informatycznego, który właśnie dziś oddałem. Doprowadzi mnie on do drugiego projektu informatycznego, który doprowadzi mnie do bardzo ciekawej pracy z trudnym szefem, która doprowadzi mnie do nieciekawej pracy z fajnym szefem, która zakończy moje długie pasmo sukcesów zawodowych porównywalne z pasmem sukcesów kulinarnych ale trochę dłuższe.

Otwieram okno aby było bardziej porywiście. Gromada podtrzymujących się pijaczków skąpana w deszczu. Jeden dostaje strzał piorunem ale stoi dalej ... takie są tutaj charaktery ludzkie, w nie swojej dzielnicy.

Friday, February 22, 2008

Misja zbawienia świata za pomocą dobrych gier

Gramy w tę grę przez ostatnie pięć miesięcy i każdy, z kim graliśmy, dzwonił do mnie następnego dnia, aby podzielić się przeżyciami z gry i tym - jak zmieniła jego spojrzenie na pieniądze.
... komentarz na rodzinnefinanse.pl

ABSOLUTE, UTTER GARBAGE.
Preposterously overpriced; capitalism at its very best.
A game for the RICH and truly STUPID. Seems to be plenty of 'em around.
... komentarz na http://boardgamegeek.com

To tak jakby Amway zrobił grę
... usłyszane podczas rozmowy w sklepie

Im częściej grasz w tą grę, tym stajesz się bogatszy"
... motto na pudełku


Zajmuje pozycję 4124 niżej niż Wysokie Napięcie ale kosztuje trzy-cztery razy więcej. Jest przetłumaczona na język polski i ma kilka fanklubów w całym kraju. Przykre, że jej liczni gracze to zamknięta społeczność, która nie słyszała o współczesnych grach. Zamknięty jest też krąg sprzedaży bezpośredniej - nie kupisz jej w sklepie rebel.pl ale jest w "Magicznym Sklepie Ezoterycznym" oraz, przede wszystkim, w licznych licytacjach allegro. Jest być może najbardziej kontrowersyjną grą planszową a z pewnością jedną z najdroższych. W tym tygodniu postanowiłem zaryzykować życie i zagrać w Cashflow 101 z maniakami tej gry.

okładka od razu sugeruje, że mamy do czynienia
z czymś kontrowersyjnym - w narożniku napis:
"Im częściej grasz w tą grę, tym stajesz się bogatszy"
źródło: victoryrw, boardgamegeek.com

Spodziewałem się, że jej miłośnicy zgromadzeni na cyklicznych czwartkowych spotkaniach, to grupa fanatyków. Sekta Cashflow setka+1, której uczestnicy dramatycznie pragną wygrać i przekraczają tą granicę, za którą liczy się tylko zwycięstwo a rozgrywka jest poważną i smutną lekcją pokory. Dodatkowo bałem się, że jeśli nieodpowiednio o niej napiszę to odpowiednie osoby mnie odnajdą i rozkażą sprzedać 40 egzemplarzy w tydzień pod groźbą odebrania mi nędznego życia. Niestety stało się inaczej. Gracze byli bardzo interesującymi i miłymi osobami, które w miły sposób wytłumaczyły mi, że muszę sprzedać 40 egzemplarzy w tydzień bo odbiorą mi nędzne życie. A tak naprawdę było zupełnie zwyczajnie.

"a teraz musisz sprzedać 40 egzemplarzy gry
albo odbierzemy ci twoje UBOGIE, nędzne życie."
Moje wyobrażenie o graczach PRZED spotkaniem.

Gra jakby broni się przed wystawianiem jej oceny, bo jest ona dydaktyczną ilustracją do serii książek "bogaty ojciec" Roberta Kiyosaki. Mogę napisać o niej naprawdę nieskończenie złą opinię a i tak nie zniechęcę grypy czytelników tych książek. I dobrze ! To przecież świetny pomysł aby wzmocnić przekaz jakiegokolwiek szkolenia za pomocą planszówki. Tym bardziej byłem zaskoczony gdy się okazało, że "bogaty ojciec" jest chyba jedynym przykładem takiej sytuacji. Nie liczę szkoleń, które używają jakieś zabawy bez rekwizytów.

W Cashflow 101 wygrywa ten, kto najskuteczniej inwestuje. Chociaż mechanika została zaprojektowana w 1996 jest ona jakby z czasów "the game of life" 1860 - rzucasz kostką i idziesz pionkiem do przodu ... z tą modyfikacją, że zamiast pól zdarzeń są karty zdarzeń i rozbudowana księgowość w miejscu prostej kwoty zarobków.

Prowadzenie ołówkiem księgowości w tabelkach "przychód", "koszty", "udziały", "nieruchomości" ... jest dość rozrywkowe (niczym jungle speed) gdy trzeba coś zmienić. Pojawiło się dziecko ? A więc:
- wymaż gumką starą wartość koszty dzieci,
- wprowadź nową wartość = ilość dzieci x koszt jednego dziecka,
- wymaż gumką starą wartość "koszty",
- wprowadź nowe, większe koszty całkowite,
- wymaż gumką starą wartość przepływ,
- wprowadź nowy, mniejszy przepływ,
- odpowiedz sobie na pytanie: czy masz ochotę grać dalej ?

Twój arkusz księgowy
W prawym górnym rogu wpisuje się
gracza, który nas sprawdza
... wyobrażacie sobie to w innych grach ?

Decyzje, przed jakimi stawia nas gra są naprawdę bardzo trudne. Jedna z kart wydarzeń:

"Giełda, możesz (tylko ty) kupić akcje spółki X za 1$.
Wszyscy gracze mogą sprzedawać w tej chwili za tą cenę.
Kurs spółki X jest w zakresie 1$-40$"

Trudna sprawa, czy kupować za 1$ akcje spółki, której kurs będzie pomiędzy 1$-40$. Jest to rzeczywiście dobra lekcja inteligencji finansowej. Co gorsze, te ceny zupełnie nie zależą od zachowań graczy. Nie ma tutaj rynku kierowanego popytem i podażą jak choćby w Wysokim Napięciu, czy Brass (gdzie kupując podnosimy cenę tego co kupujemy) ... są po prostu dociągane losowo karteczki z liczbami.

Nie wspomniałem, że gra dzieli się na dwa etapy. Do tej pory mówiłem tylko o pierwszym, tzw."wyścig szczurów". Po osiągnięciu pewnego warunku księgowego gracz przenosi się na tzw. szybki tor" na którym już nawet nie ma tych pseudo-decyzji. Zapytałem kilka osób:

- Wydaje mi się, że ten szybki tor strasznie nudny jest. To prawda ?
usłyszałem 100% "tak" w przedziale 1$-40$ łapówki za odpowiedź.

W gruncie rzeczy nie tylko "szybki tor" jest nudny ale cała gra. Najciekawsze są chyba sytuacje, gdzie gracz odsprzedaje okazję i pojawia się mały element licytacyjny, poza tymi momentami jest tylko czekanie na swoją kolejkę, rzut kostką i koncentracja aby nie przegapić opcji sprzedaży. Nudną rozgrywkę ilustruje fakt, że przez cztery godziny nie skończyliśmy żadnej partii a dwa z trzech stolików zrezygnowały przed czasem. Zdecydowanie ciekawsza była rozmowa o rozgrywce niż sama rozgrywka.

Są o wiele lepsze gry za połowę ceny Cashflow, które trwają połowę krócej niż Cashflow i są dwa razy bardziej emocjonujące. Najbliższa wydaje mi się gra "Wysokie Napięcie", rozważył bym też gry z elementem udziałów jak Acquire lub Imperial. ... niestety zakup gry do rozwijania inteligencji finansowej wydaje mi się brakiem "inteligencji planszówkowej".

Jednak bawiłem się dobrze, bo tak jak powiedziała organizatorka spotkań: "Ludzie to 80% wrażeń z rozgrywki". Spotkałem kilka fascynujących osób. Było bardzo zabawnie gdy pojawiła się okazja zakupu krugerrandów (podejrzewaliśmy, że jest to taki rodzaj parówek). Oszalałem ze szczęścia gdy na zakończenie fatalnego obiegu stanąłem na polu utraty pracy (wykrakałem rzut kostką "2") ... a potem straciłem ją jeszcze raz i jeszcze raz. I było ciekawie, gdy kilka osób powiedziało, że rzut kostką nie jest losowy - zależy od naszego nastawienia ! ... po pewnym czasie trochę się zgadzam: losowy nie jest rzut tylko jego wynik :)

W najbliższym czasie spróbuję wprowadzić do tego grona kilka gier ze świata nowoczesnych planszówek ... bardziej z ciekawości niż z poczucia jakieś wymyślonej "misji zbawienia świata za pomocą dobrych gier"