Tuesday, September 11, 2007

Smolne refleksje

Smolna. Zostały już tylko dwie godziny ! Orzech i Mateusz chowają Shoguna - nie będzie już na to czasu. Na partyjkę Shoguna mam ochotę od dawna ...

Tak zaczyna się moja pierwsza wizyta na smolnej. Shogun ostatecznie okazał się wielkim rozczarowaniem ale smolna nie. Jedna, potem dwie a nawet trzy sale wypełnione maniakami to samograj, niezależnie od tego co jest na stołach. Czasami miałem wrażenie, że im gorzej na stołach tym lepiej się bawimy, np. "pojedynek" z Pędrakiem w którym dowiedziałem się o cięciu szablą pionowym ... od dołu ... bardzo szlachecki sposób załatwiania sprawy.

Klub na smolnej został jakiś czas temu rozwiązany. Miałem kiedyś kompletnie szalony pomysł związany ze smolną. Pomyślałem, żeby zaprosić Rainera Knizię! Wysłałem nawet emaila, którym zachęcałem dynamicznie rozwijającym się rynkiem i tłumaczyłem, że takie wydarzenie może pomóc i będzie gratką dla fanów.

Był to jeden z tych pomysłów zaraz po przebudzeniu. O tym, że zaraz po przebudzeniu do głowy wpadają dziwne pomysły wiedział też Vincent van Gogh, który aby zwiększyć ilość tych przebudzeń zasypiał na krześle ustawionym wprost do tworzonego obrazu. W chwili gdy pogrążał się we śnie mimowolnie wypuszczał z dłoni metalową łyżeczkę, która spadała z hałasem do metalowego talerza i budziła malarza. (na podstawie biografii)

Tak więc łyżeczka hałasuje, a ja mam ten wspaniały pomysł, żeby napisać maila do Knizi. W środku pisania zastanawiam się jak miała by ta wizyta wyglądać - czy powinna być wcześniej nagłośniona ? rozreklamowana ? starannie przygotowana ? I wtedy wpadam na ten surrealistyczny (a może impresjonistyczny) pomysł, że Rainer Knizia wpadnie bez zapowiedzi i poczekamy kto go rozpozna ! Będzie z nami grał tak po prostu. I tak napisałem. Po czym dostałem grzeczną odpowiedź, że raczej jest zbyt zajęty. Dziwne :) (... że odpowiedział)

1 comment:

Anonymous said...

Uważaj, łyżeczka za chwilę spadnie.. po raz drugi. A najstraszniejsza będzie cisza, która nastąpi zaraz po tym...