Monday, January 15, 2007

LIGA

LIGA monopoly radia Pin

Chociaż w elitarnych kręgach planszówkowych nie wypada o tym mówić, to przyznam się: aktualnie biorę udział w LIDZE monopoly - cyklicznej imprezie organizowanej przez radio Pin i stowarzyszenie Mariasz. Czy pogrążę się jeśli dodam, że w monopoly grałem pewnie jakieś 500 razy w życiu? Tak, wiem że to o wiele za wiele.

Największą wadą tej gry jest olbrzymie znaczenie szczęścia. Z tego powodu monopoly trzeba traktować na wesoło i kreatywnie. Właśnie dlatego, gdy zgłaszaliśmy udział jako drużyna „Półmózgi”, liczyliśmy na żartobliwy charakter i życzliwą atmosferę rozgrywek.

Przeciwnie jednak, większość graczy przyszła się sprawdzić i wygrać. Mają nastawienie typu „wygram w tego chińczyka albo strzelę sobie w łeb”. Mają poważne nazwy drużyn, reprezentują poważne firmy i jest z nimi poważny problem: Jak się nie dogadasz to się obrażają, jak się dogadasz to są podejrzliwi, że ich wykiwałeś. Inwestorzy z ulicy sezamkowej.

W tym wszystkim najgorsze jest to, że inwestorzy z ulicy sezamkowej nie potrafią się zachować podczas gry – mam tutaj na myśli zdroworozsądkową kulturę gry, dzięki której gra się przyjemnie http://www.gry-planszowe.pl/x.php/1,84/Kultura-gry.html. Ja mam wrodzony wstręt do takich etykiet i wolę myśleć samodzielnie ale z tą listą zgadzam się całkowicie. Nawet jeśli rozgrywki mają charakter LIGI, to nie można zapominać, że jest to ostatecznie tylko gra planszowa.

Polibuda, jedna z niewielu NORMALNYCH drużyn.

Dziędziorki !!! moje dziędziorki !!!
dzisiejszy program sponsorują literki:
"W" "Y" "G" "R" "A" "M"

Mógłbym się jeszcze powyżywać na tej LIDZE specjalnej troski ale zamiast tego zatrzymam się przy samej grze. Jest bowiem bardzo wiele potencjalnych sposobów dogadywania się z innymi graczami a wymyślanie kolejnych jest moją ulubioną częścią gry. Lubię traktować monopoly jako ramy, w których zanurzam inne mini-gry, najczęściej hazardowe. A, że przez 500 partii można ich wymyśleć całkiem sporo, krótko opiszę te najbardziej popularne:

- „pół na pół”:
zysk / strata na karcie szansy jest dzielona z chętnym graczem.

- „kasyno”:
przyjmujesz zakłady dotyczące następnego rzutu kostką. Stawki są jak w bazarowej grze „3 miasta”, czyli obstawiać można trzy wyniki: mniej niż 7, więcej niż 7 i równo 7.

Opcja "równo 7" jest płatna 1:3 a pozostałe dwie 1:2.
Zagadka: Ile statystycznie zarabia kasyno ? Czekam na odpowiedź w komentarzu.

- „1 na psychologa”:
jeśli ktoś złoży ci absurdalną propozycję, dajesz mu drobne pieniądze żeby podjął leczenie u psychologa.

- „spółka”:
dwaj gracze nie płacą u siebie aż do czasu gdy zostaną tylko oni. Jednym z wariantów spółki jest taki, w którym ustala się, ile razy gracze nie płacą u siebie.

- „ubezpieczenie”:
chętni gracze na początku każdej swojej kolejki płacą ci ustaloną kwotę ubezpieczenia. W zamian pokrywasz 25% tego co muszą płacić jeśli gdzieś wpadną. Trzeba jeszcze ustalić górną kwotę do której wypłacasz odszkodowanie na przykład wzorując się na funduszach emerytalnych.

- „akcje”:
pozwalasz innym graczom kupować akcje fikcyjnej spółki aby mogli je potem odsprzedać z zyskiem. Nie wpadłem jeszcze na dobry pomysł ustalania ceny spółki – może spółką niech będzie każdy z graczy ?

Część z tych zagrywek jest stuprocentowym wygłupem a część faktycznie zwiększa szansę wygrania. Szczególnie mocna jest "spółka" w sytuacji, gdzie gracze, którzy się dogadali, kontrolują wszystkie ulice. Pozostali gracze jeżdżą wtedy po planszy niczym wściekłe świnki skarbonki. Nie polecam w grach towarzyskich bo to mało towarzyskie. W LIDZE to normalka.


To jest sytuacja po pięciu rzutach ! Gracz po prawej stronie kupił
komplet kolejek, po czym wszystko nam oddał bankrutując
na granatowych. Nie zdążył nawet przejść przez start.

Natomiast nasz pierwszy rzut to z "cofnij się o trzy pola"
(na granatowe pole) a chwilę potem dokupiliśmy drugą granatową.

1 comment:

radxcell said...

well, radxcell.prv.pl, 07.07.2007